wtorek, 14 października 2014

To było jak wczoraj.
Widzę zapłakaną dziewczynkę, która kuliła ciało do swych kolan głowę miała w dół a swe ciało kołysała w przód i w tył.
Łzy z jej oczu nie przestały lecieć.
Z każdym umijającym czasem już nie widziała nic oprócz swoich łez.
Tak bardzo chciała, aby jej czas przestał istnieć, lecz nie mogła nic oprócz czekania zrobić.
Czekania na śmierć
Już się nie broniła.
Pomiatano ją jak jakąś szmacianą lalkę.
Po prostu chciała już być w innym świecie.
W świecie, gdzie wszystko jest idealne.
Gdzie nie ma bólu i złych ludzi.
Gdzie nikt nikogo nie chcę skrzywdzić.
Ale to było Tylko czekanie.
Nie wiedziała, kiedy przestanie cierpieć, ale wiedziała, że chociaż przez chwilę chcę poczuć się szczęśliwa, więc wstała tak szybko, że jej lekkie ciało gdyby się nie przytrzymała ściany upadło by na podłogę.
W jej głowie zaczęło pulsować z bólu.
Tak jakby ktoś rzucał jej głową o ściane.
Szła powolnym krokiem do swojej szafy z, której wyjęła z sterty brudnych ubrań żyletkę.
Tego potrzebowała pomyślała.
Poszła na swe poprzednie miejsce.
Z trudem usiadła po turecku.
Przez chwilę popatrzyła na żylętkę.
Uniosła ją blisko swoich oczu.
 Przewracała ją, lewą ręke zgiełą w pół i szybkim ruchem przecieła swoją skórę.
Tak szybko, że jej krew leciała strumieniami.
Nie czuła bólu.
Była do Tego przyzwyczajona.
Delektowałą się chwilą szczęścia.
Czuła jakby jej ból w duszy uleciał, a zamiast tego pojawiło się przyjemne uczucie. Uczucie, które niestety jak szybko przyszło to tak szybko poszło.
I znów czuła smutek.
Powinna się już do niego przyzwyczaić, ale nie potrafiła.
Jej twarz przybrała smutny wyraz twarzy.
Jej serce zaczeło mocniej bić, kiedy poczuła jak ktoś ją szarpnoł tak mocno, aż z hukiem uderzyła w drzwi.
Nie słyszała jakby ktoś był w jej pokoju, tak bardzo jej smutek zawładną sobą.
Nagle jej tata wziął ją za rękę.
Tak mocno jakby Tej ręki już nie miała.
Szli schodami w dół.
Nagle stanął uderzył ją z kilka razy w policzek, kiedy zrioentował się że już wystarczy.
Wypchnoł ją z domu.
-I aby Twoja noga nie przekroczyła Tego progu szmato- splunoł na nią i zamknął drzwi.
Nie wiedziała co zrobić.
Cieszyła się, że już nigdy jej nie uderzy, ale nie miała nikogo, kto mógł by jej pomóc.
Byłą mroźna zima.
Było jej bardzo zimno.
Miała tylko krótkie spodenki, bluzke na raramkach i bluzę.
Wzieła głęboki oddech. I szła przed siebie...



3 dni później. Pewna starsza pani czyta artykuł.

Dnia 24.12.2014 r. Zdarzył się wypadek. Przy stawie na ul.Nieziemskiej 17. Znaleziono 11-letnią dziewczynkę, która była ubrana jak na lato. Nie miała nic przy sobie. Z DNA wyszło, że przez kilka dni nic nie jadła ani nie była w ciepłym pomieszczeniu. Wykryto również, że bitą ją i dawano jej narkotyki. Niestety dziewczynka nie przeżyła...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz