sobota, 18 października 2014

Widziała go...
Widywała go codziennie, kiedy zapadał zmrok.
Siedział pod drzewem i spoglądał w gwiazdy.
Gdy nagle jego wzrok padł na wodospad.
Patrzał wprost na nią, z taka czułością jakby stała przed nim i uśmiechała się Tak jak pierwszy raz, kiedy ją ujrzał.

Po jego policzkach spływały łzy, które z każdą sekundą myślenia o niej leciały mocniej i mocniej...



Ona stała Tam i nie mogła nic zrobić.
Chciała zatrzymać jego ból i cierpienie, ale zanim zdołała o Tym pomysleć.
Zobaczyła jego zakrawioną rękę z, której lała się czerwona ciecz.

Zanim do niego pod biegła.
Niebo zrobiło się czarne, a z niebalunoł deszcz, aby po chwili rozpętało sie Tornado.

Po kilku sekundach, lecz Tak naprawdę można by było pomyśleć, że to godziny.
Wszystko się uspokoiło, a za drzewami z czarnymi skrzydłami wyłonił się on.
Gdy jego zobaczyła jej nogi były jak z waty.
Gdy on to zauważył złapał ją za nim by upadła.



Płakali, oboje płakali.

Nie ze smutku czy z rozpaczy, lecz ze szczęścia i miłości.

Zrezygnował z życia na Ziemi Dla Niej.

Dla jej uśmiechu, który za każdym razem był piekniejszy od poprzedniego.

Dla błękitnych oczu z, których mógł wyczytać każdą jej myśl.

Dla jej głosu, kiedy ją usłyszał jego serce biło szybciej.

Dla śmiechu, jakby była dla niego muzyką.

I za jej osobowość, bez, której nie mógłby Tak po prostu zrezygnować.

Teraz już będą zawsze razem.

Nikt nie zniszczy Tej miłości.

Prawdziwa miłość przetrwa nawet śmierć.

Warto czekać, by poczuć się Tak jak za pierwszym razem.

wtorek, 14 października 2014

To było jak wczoraj.
Widzę zapłakaną dziewczynkę, która kuliła ciało do swych kolan głowę miała w dół a swe ciało kołysała w przód i w tył.
Łzy z jej oczu nie przestały lecieć.
Z każdym umijającym czasem już nie widziała nic oprócz swoich łez.
Tak bardzo chciała, aby jej czas przestał istnieć, lecz nie mogła nic oprócz czekania zrobić.
Czekania na śmierć
Już się nie broniła.
Pomiatano ją jak jakąś szmacianą lalkę.
Po prostu chciała już być w innym świecie.
W świecie, gdzie wszystko jest idealne.
Gdzie nie ma bólu i złych ludzi.
Gdzie nikt nikogo nie chcę skrzywdzić.
Ale to było Tylko czekanie.
Nie wiedziała, kiedy przestanie cierpieć, ale wiedziała, że chociaż przez chwilę chcę poczuć się szczęśliwa, więc wstała tak szybko, że jej lekkie ciało gdyby się nie przytrzymała ściany upadło by na podłogę.
W jej głowie zaczęło pulsować z bólu.
Tak jakby ktoś rzucał jej głową o ściane.
Szła powolnym krokiem do swojej szafy z, której wyjęła z sterty brudnych ubrań żyletkę.
Tego potrzebowała pomyślała.
Poszła na swe poprzednie miejsce.
Z trudem usiadła po turecku.
Przez chwilę popatrzyła na żylętkę.
Uniosła ją blisko swoich oczu.
 Przewracała ją, lewą ręke zgiełą w pół i szybkim ruchem przecieła swoją skórę.
Tak szybko, że jej krew leciała strumieniami.
Nie czuła bólu.
Była do Tego przyzwyczajona.
Delektowałą się chwilą szczęścia.
Czuła jakby jej ból w duszy uleciał, a zamiast tego pojawiło się przyjemne uczucie. Uczucie, które niestety jak szybko przyszło to tak szybko poszło.
I znów czuła smutek.
Powinna się już do niego przyzwyczaić, ale nie potrafiła.
Jej twarz przybrała smutny wyraz twarzy.
Jej serce zaczeło mocniej bić, kiedy poczuła jak ktoś ją szarpnoł tak mocno, aż z hukiem uderzyła w drzwi.
Nie słyszała jakby ktoś był w jej pokoju, tak bardzo jej smutek zawładną sobą.
Nagle jej tata wziął ją za rękę.
Tak mocno jakby Tej ręki już nie miała.
Szli schodami w dół.
Nagle stanął uderzył ją z kilka razy w policzek, kiedy zrioentował się że już wystarczy.
Wypchnoł ją z domu.
-I aby Twoja noga nie przekroczyła Tego progu szmato- splunoł na nią i zamknął drzwi.
Nie wiedziała co zrobić.
Cieszyła się, że już nigdy jej nie uderzy, ale nie miała nikogo, kto mógł by jej pomóc.
Byłą mroźna zima.
Było jej bardzo zimno.
Miała tylko krótkie spodenki, bluzke na raramkach i bluzę.
Wzieła głęboki oddech. I szła przed siebie...



3 dni później. Pewna starsza pani czyta artykuł.

Dnia 24.12.2014 r. Zdarzył się wypadek. Przy stawie na ul.Nieziemskiej 17. Znaleziono 11-letnią dziewczynkę, która była ubrana jak na lato. Nie miała nic przy sobie. Z DNA wyszło, że przez kilka dni nic nie jadła ani nie była w ciepłym pomieszczeniu. Wykryto również, że bitą ją i dawano jej narkotyki. Niestety dziewczynka nie przeżyła...

poniedziałek, 13 października 2014

Leżała samotnie na łóżku, kiedy nagle się zbudziła.
Za oknem ujrzała przebiegający cień.
Nagle rozszerzyła oczy siadając i wystraszając się.
Przyłożyła swoją prawą rekę do ust.
Jej serce momentalnie zaczeła szybciej bić, a jescze szybciej, kiedy usłyszała otwierające się drzwi. Jeśli wtedy była wystraszona to jak miała teraz się czuć? Bała się.
Strasznie się bała.
Nikogo nie było w domu.
Mieszkała sama.
Usiadła wychodząc z łóżka szybkim ruchem przebiegła do szafy.
Usłyszała głośne wchodzenie po schodach i ktoś położył ręke na klamce po czym otworzył.
Teraz sobie uświadomiła, że mogła zamknąć drzwi.
Ale wtedy wcale nie myślała.
Po prostu była przestraszona i się bała.
Na jej policzkach leciały strumień łez.
Nie chciała aby ją usłyszał, aby ją znalazł.



Obcy człowiek pewnym krokiem wszedł do pokoju na jego ustach malował się pewny siebie uśmieszek skierował swoją twarz w prawą stronę kiedy zobaczył, że nikogo nie ma pokiwał głową i uśmiechnął się swoim obrzydliwym uśmieszkiem.

Wiedział o niej bardzo dużo.
Można by było powiedzieć, że ma na jej punkcie obsesje.
Obcy człowiek mógłby powiedzieć że jest chory psychicznie.
A z jego punktu widzenia jest po prostu "zakochany" On nigdy ze swoimi ofiarami nie rozmawia.
On po prostu je zabija.
On jest pewny że żadna kobieta by nie chciała z nim być i dlatego je zabija.
Boi się, że one mogą kogoś innego pokochać.

W jego domu, a raczej w piwnicy ma tam specjalne miejsce.
Od pewnego czasu ją śledzi ma pełno jej zdjęć.
Ma kopletną obsesje.
Wiedział, że gdzieś się schowała.
Połowa jego ofiar zawsze chowały się do szafy.
Skierował się Tam i szybkim ruchem otworzył drzwi, kiedy ją zobaczył jego uśmiech od razu sie poszerzył.
Wzioł ją za ręce wyciągnął ją z szafy i pociągnoł w stronę łóżka.

Lubiał widzieć ich strach, jak się bały.
To jescze bardziej go nakręcało.
Widział jej strach, cierpienie i ból.
Ale jego to nie obchodziło.
Wyrywałą się, ale przytrzymał ją mocno i zalepił jej usta taśmą.
Po czym wzioł strzykawkę i wstrzykną w nia.
Miał chwilę za nim się zbudzi.
Wzioł sznur i przywiązął ją do łóżka.
A za nim to zrobił rozebrał ją do bielizny.
Po godzinie się obudziła.



Kiedy otworzyła oczy z początku nie mogła sobie nic przypomnieć.
Miała Tylko pustkę w głowie.
Rozglądała się nie przytomnie wokoło i poczuła coś na ustach, a potem zimno i była przywiązana do łóżka.
Skierowała swój zwrok na dół i zobaczyła, że jest w samej bieliznie.
Wyrywała się, ale nie mogła.
Potem zobaczyła jak ktoś siedzi na fotelu.
W tamtym momencie sobie wszystko przypomniała.
Jej serce zaczeło mocniej bić, a łzy mimowolnie leciały z jej oczu, kiedy zaczełą się trząść on poszedł do niej i delikatnie pogłaskał jej policzek, a potem tak mocno ją uderzył, że ponownie straciła przytomność.
Wyjoł ze swojej walizki wszystkie przyrządy.
Rozłożył je na stole.
Po czym wzioł jeden nóż i delikatnie rozcioł jej policzek.


Kiedy ona poczuła że szczypie jej policzek momentalnie otworzyła oczy.

Kiedy zobaczył, że się zbudziła.
Wzioł największy nóż i najpierw delikatnie, a później coraz mocniejsze robił nacięcia na jej brzuchu, a później na całym ciele.
Na jej policzkach leciały litry łez próbowała krzyczeć, aby przestał, ale zaklejone usta jej na to nie pozwalały.
Tak bardzo cieszył się z jej cierpienia, że całe jej zranione ciało mu nie wystarczało.
Wzioł zapaloną zapałkę i przypalał jej ciało.
Nie chciał odklejać jej ust, bo zapewne jej sąsiedzi, by ją usłyszeli i wtedy nici z jego planów.
Wzioł litr wódki i lał na jej świeże rany.
Nie potrafiła wytrzymać Tego bólu.
Tak bardzo chciała krzyczeć, aby przestał, aby powiedział kim jest.
Ale, nie potrafiła, nie mogła.
Czuła ból, lęk, dreszcze, przerażenie, strach, coraz bardziej wpadała w panikę.
Zadawał jej ból tak długo, aż upewnił się że nie żyję.
Jej serce przestało bić.
Już nigdy nie poczuję co to radość, szczęście.
Już nigdy nie uwolni się za światów, ale już nigdy nie poczuje bólu.
Tak jak wszystkie jego ofiary umarła w niepewności.
Nie wiedziała czym zawiniła?
Nie wiedziała dlaczego ją to spotkało, a jemu o to chodziło, aby one nigdy sie o Tym nie dowiedzieli. Jej dzień rozpoczoł się wspaniale, a zakończył niespodziewanie.


Kiedy upewnił się że już nie ma jej wśród żywych wzioł nóż i pocioł ją na małe kawałki.
Pokrojone ciało,włosy i reszte wewnątrzności włożył do słoika.
A oczy Tak po prostu zjadł.
Kiedy skączył swoją pracę zakrył wszystkie swoje ślady i jak gdyby nigdy nic wyszedł z jej domu.

Nikt nie wiedział co się z nią stało.
Każda z jego ofiar, a było ich razem z nią 44 była z innego miasta.
I każda została uznana za zaginioną.
Miał jeszcze 4 ofiary.
A po 48 ofiarze umarł.
Zmarł na raka w wieku 48 lat.


-------------------------------------
Haha i tak nikt tego nie czyta, ale wstawie.
Napiszcie komentarz nawet możecie na pisać, że wam się nie podoba ;)
Mój ask ask.fm/Inna_18_Marzycielka




czwartek, 9 października 2014

Każdego dnia słyszała to samo.

Słyszała Te krzyki chciała, aby przestali, ale jej nie słuchali.

Miała Tego dość.

Chciała Tylko by byli kochającą się rodziną.

Co z Tego, że nie byli bogaci ważne, że mieli siebie, ale oni Tego nie rozumieli.

Chcieli więcej, i więcej...

Dla nich liczył się Tylko alkochol.

Ona Dla nich nie miała żadnego znaczenia.

Po nie przespanej nocy jej rodzice ją sprzedali.

Tak po prostu ja oddali, a w zamian dali im alkochol i 10 Tysięcy złotych.

Czy to są rodzice?

Dla, których liczył się bardziej alkochol niż ona.

Wtedy zdała sobie sprawę, że nigdy jej nie kochali, choć miała nadzieję, że choć trochę dla nich znaczyła.

Wtedy jej życie było koszmarem z, którego pragneła się obudzić.

Lecz teraz jej życie to prawdziwy horror.

Z, którego już nie ma nadzieji.

Każdego dnia była głodzona, bita i gwałcona.

Z każdym dniem umierała.

Jej dusza już nie była cała ona się pomału łamała.

Chciała, aby jej cierpienie zatrzymało się.

Dlatego sama je powstrzymała.

Spadła do wodospadu.

Była zbyt słaba by jej serce znów zaczeło bić.

Umarła...

Jej rodzice dopiero po śmierci córki zrozumieli swój błąd.Szkoda Tylko, że Tak późno. Czy nie lepiej sprawić, aby ktoś był szczęśliwy, abyśmy my poczuli to samo.

... Wzieła swoją duszę i powędrowała Tam kto już nie sprawi jej bólu.

Tam będzie szczęśliwa. Już nigdy nie poczuje co to ból, strach... Na zawsze szczęśliwa.




______________________________________________


Mój pierwszy wiersz dość dawno go na pisałam.

Tutaj będę publikować moje wiersze, krótkie opowiadania kto ciekawy? zapraszam...